Popatrzył
w oczy Wiktorii i odszedł. Dziewczyna po raz kolejny została sama.
Czuła się tak bardzo oszukana. Myślała, że to ma sens. Poznała
go w najmniej spodziewanym momencie. Nie chciała miłości. Ona sama
przyszła – ot tak. Następnego dnia w szkole, gdy Wiktoria
otworzyła swoją szafkę szkolną zobaczyła małą kartkę z
informacją
Czekam o 15.00 w Parku pod pomnikiem Chopina
Sama nie wiedziała jak powinna postąpić. Z jednej
strony bardzo podobał jej się Marcin, a z drugiej jeszcze 4 dni
temu całował się ze swoją dziewczyną. Rozmawiała na ten temat z
Gosią, która namówiła ją, aby jednak poszła. Tak się też
stało. O 15.00 pod pomnikiem czekał na nią Marcin.
- Cześć. Przygotowałem coś dla Ciebie
- Po co? Nie mam ochoty na niespodzianki
- Mam nadzieję, że ta Ci się spodobaI zawiązał dziewczynie oczy po czym szli jakieś 5 minut. Gdy zdjął szalik zawiązany na jej oczach Wiktoria zobaczyła koc, na którym były płatki róż, truskawki w czekoladzie, dwa kieliszki i chłodzące się w lodzie wino. Wiki nie wiedziała co powiedzieć jednak nie dała się takim zagraniom:
- Myślisz, że tanie wino załatwia całą sprawę?
- Nie ale dobrze wiesz, że przykro mi z powodu tego co widziałaś
- No tak teraz przyszła pora na zadość uczynienie (burknęła) Daj spokój nic tym nie zdziałasz....Po tych chłowach Wiktoria pobiegła w stronę starówki. Spacerowała tak i rozmyślała do północy. Uważała, że pomysł Marcina był bardzo romantyczny i strasznie była nim zafascynowana jednak nie mogła pokazać większych emocji, że dalej jej zależy. Starówka była oświetlona idealnie. Gwiazdy również tworzyły nastrój. Zza kolumny Zygmunta wyłonił się Marcin w marynarce i trampkach z bukietem kwiatów. Podszedł do dziewczyny, wziął ją za rękę i powiedział:
- Kamili już nie ma. Ja naprawdę nie umiem mówić o uczuciach. Kiedy widzę tak piękne dziewczyny jak Ty brakuje mi języka w gardle. Myślę sobie: Ogarnij się stary, spójrz jaka piekna, ale nie potrafię.... Tylko przy Tobie to czuję, czuję to czego brak u Kamili. Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to zrozumiem w końcu zasłużyłem na to. Jednak ten wieczór uświadomił mi jak wiele straciłem – a straciłem Ciebie.Odszedł... Ona jednak dalej stała jak wryta nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy w jej płucach zebrało się dużo powietrza i odważyła się krzyknąć:Wróć, bądź tu!
Odwrócił się, gdy to usłyszał. Zobaczył ją.
Dziewczynę swojego życia, która płacze przez niego. Podszedł
bliżej i przytulił ja mocno szepcząc:
- Jestem idiotą... Żaden facet nie powinien pozwolić, by jego królewna płakałaWtedy ona podniosła głowę i delikatnie się uśmiechnęła, a on już nie wytrzymał tego pragnienia jej bliskości. Zbliżył swoje usta do niej i zaczął delikatnie całować jak nikogo wcześniej, a ona pomimo łez czuła się najszczęśliwszą z kobiet.