sobota, 6 kwietnia 2013

Opowiadanie cz II

Popatrzył w oczy Wiktorii i odszedł. Dziewczyna po raz kolejny została sama. Czuła się tak bardzo oszukana. Myślała, że to ma sens. Poznała go w najmniej spodziewanym momencie. Nie chciała miłości. Ona sama przyszła – ot tak. Następnego dnia w szkole, gdy Wiktoria otworzyła swoją szafkę szkolną zobaczyła małą kartkę z informacją

Czekam o 15.00 w Parku pod pomnikiem Chopina

Sama nie wiedziała jak powinna postąpić. Z jednej strony bardzo podobał jej się Marcin, a z drugiej jeszcze 4 dni temu całował się ze swoją dziewczyną. Rozmawiała na ten temat z Gosią, która namówiła ją, aby jednak poszła. Tak się też stało. O 15.00 pod pomnikiem czekał na nią Marcin.
  • Cześć. Przygotowałem coś dla Ciebie
  • Po co? Nie mam ochoty na niespodzianki
  • Mam nadzieję, że ta Ci się spodoba
    I zawiązał dziewczynie oczy po czym szli jakieś 5 minut. Gdy zdjął szalik zawiązany na jej oczach Wiktoria zobaczyła koc, na którym były płatki róż, truskawki w czekoladzie, dwa kieliszki i chłodzące się w lodzie wino. Wiki nie wiedziała co powiedzieć jednak nie dała się takim zagraniom:
  • Myślisz, że tanie wino załatwia całą sprawę?
  • Nie ale dobrze wiesz, że przykro mi z powodu tego co widziałaś
  • No tak teraz przyszła pora na zadość uczynienie (burknęła) Daj spokój nic tym nie zdziałasz....
    Po tych chłowach Wiktoria pobiegła w stronę starówki. Spacerowała tak i rozmyślała do północy. Uważała, że pomysł Marcina był bardzo romantyczny i strasznie była nim zafascynowana jednak nie mogła pokazać większych emocji, że dalej jej zależy. Starówka była oświetlona idealnie. Gwiazdy również tworzyły nastrój. Zza kolumny Zygmunta wyłonił się Marcin w marynarce i trampkach z bukietem kwiatów. Podszedł do dziewczyny, wziął ją za rękę i powiedział:
  • Kamili już nie ma. Ja naprawdę nie umiem mówić o uczuciach. Kiedy widzę tak piękne dziewczyny jak Ty brakuje mi języka w gardle. Myślę sobie: Ogarnij się stary, spójrz jaka piekna, ale nie potrafię.... Tylko przy Tobie to czuję, czuję to czego brak u Kamili. Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to zrozumiem w końcu zasłużyłem na to. Jednak ten wieczór uświadomił mi jak wiele straciłem – a straciłem Ciebie.
    Odszedł... Ona jednak dalej stała jak wryta nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy w jej płucach zebrało się dużo powietrza i odważyła się krzyknąć:
    Wróć, bądź tu!

Odwrócił się, gdy to usłyszał. Zobaczył ją. Dziewczynę swojego życia, która płacze przez niego. Podszedł bliżej i przytulił ja mocno szepcząc:
  • Jestem idiotą... Żaden facet nie powinien pozwolić, by jego królewna płakała
    Wtedy ona podniosła głowę i delikatnie się uśmiechnęła, a on już nie wytrzymał tego pragnienia jej bliskości. Zbliżył swoje usta do niej i zaczął delikatnie całować jak nikogo wcześniej, a ona pomimo łez czuła się najszczęśliwszą z kobiet.