piątek, 18 października 2013

Historia Collage'u rozdział XV

Rozdział XV

Na przerwie między zajęciami Elizabeth siedziała na podłodze oparta o ścianę i powtarzała mały i duży układ krążeniowy. Tymczasem podszedł do niej Carlos – jeden z najprzystojniejszych chłopaków w jej klasie grający na gitarze. Po prostu ideał każdej kobiety. Która by nie chciała utalentowanego muzyka, skradającego serca większości nastolatek? Jest przecież miły, czuły, a przede wszystkim uwodzicielski. Nie potrafi odpędzić się od dziewczyn, jednak dziwnym trafem podszedł właśnie do Moore.
  • Nie przeszkadzam? - zapytał z uśmiechem kucając na wprost jej
  • Jeżeli nie zauważyłeś jestem zajęta – od prychnęła znad książki
  • Zajmę Ci tylko 3 minuty. Na pewno zdążysz wszystko powtórzyć przecież zdolna jesteś – dalej próbował ją kokietować
  • No dobrze, więc słucham
  • Jak już wiesz za 2 dni jest bal na zakończenie roku. Pomyślałem, że może byś poszła ze mną jako osoba towarzysząca?
  • Że ja? - zapytała z niedowierzaniem odnośnie tej propozycji
  • Czy widzisz tu kogoś innego z kim rozmawiam?
  • No nie wiem... Może ćwiczysz tą wypowiedź ze mną, bo chcesz zapytać kogoś innego?
  • Zabawna jesteś Moore.
  • Taka ma natura – uśmiechnęła się delikatnie
  • To jak?
  • Sama nie wiem....
  • Nie daj się prosić, będzie fajnie – uśmiechnął się do niej
  • No dobrze... Pójdę z Tobą
  • Będę po Ciebie o 7.00


2 dni później

Sukienka jaką miała na sobie Elizabeth była turkusowa. Była na szerszych ramiączkach przepasana w talii cienkim paskiem z kokardką. Z przodu była krótka, by dziewczyna mogła pokazać swoje zgrabne i długie nogi, z tyłu zaś miała długość do kostek. Jej loki delikatnie opadały na ramiona. Szminka nie była mocno czerwona. Makijaż był dobrany bardzo delikatnie i profesjonalnie.
Gdy wybiła 7.00 rozległo się pukanie do drzwi. Otwarła Elizabeth
  • Jak pięknie wyglądasz – to pierwsze co usłyszała
  • Dziękuję – odparła zawstydzona
  • To jak? Idziemy?
Po 30 minutach para znajdowała się w restauracji gdzie odbywała się impreza uczniowska. Na początku wszystkie pary zatańczyły poloneza, a później był już tylko alkohol i prawdziwa zabawa. Na niej był również Collins. Gdy zobaczył Elizabeth zabrakło mu tchu w piersi. Nigdy nie widział jej tak pięknej, jednak był na nią zły. Minęły 4 godziny wspaniałej imprezy, gdzie Elizabeth tańczyła do wolnej muzyki z Carlosem. Gdy dziewczyna chciała iść na taras by się przewietrzyć zobaczyła Martina patrzącego w gwiazdy trzymającego ręce w kieszeni. Kiedy podeszła bliżej spojrzał tylko na nią i znów odwrócił wzrok patrząc na gwiazdy
  • Cześć – powiedziała pierwsza
  • Cześć – odpowiedział nie patrząc na nią
  • Jesteś na mnie zły prawda?
  • A dziwisz się? Odkąd zaczęła się ta impreza nawet chwili nie spędziliśmy razem. Cały czas jesteś z tym Carlosem. Nawet nie zapytałaś mnie czy możesz z nim iść...
  • Przecież mi tego nie zabronisz. Jasne, bawię się dobrze w jego towarzystwie ale to Ciebie kocham nie jego. Nie zachowuj się jak dziecko.
  • Skoro ja się zachowuję idź do swojego Carlosa, może on jest ode mnie dojrzalszy.
Elizabeth poczuła się urażona ale nie chciała w taki sposób pokłócić się z Martinem.
  • Daj spokój. Przecież Ty byś tu ze mną nie przyszedł. Przecież nie chcesz żeby wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem. To by mogło skomplikować całą sytuację.
  • To lepiej było przyjść tu z tym gogusiem? - burknął spoglądając na nią
  • Daj spokój, to tylko kolega – zapewniała go dziewczyna
  • Już ja widzę jak ten kolega na Ciebie patrzy
  • Wcale nie patrzy. Nic nas nie łączy naprawdę.
  • Rób co chcesz... w końcu czemu miałabyś chodzić z kimś takim jak ja. Starym gogusiem zakochanym w siłowni
Elizabeth weszła do środka restauracji. Nie mogła już dłużej tego słuchać. Jej fantastyczna noc zamieniła się w koszmar.
  • Co z Tobą? - zapytał Carlos
  • Daj mi spokój, nie chcę o tym rozmawiać. Możesz odprowadzić mnie do collage'u?
  • Oczywiście
Carlos podał rękę Elizabeth by mogła oprzeć się o jego przedramię. Gdy dotarli na miejsce chłopak zawołał za dziewczyną by jeszcze się odwróciła zanim zdążyła otworzyć drzwi zamknięte na zamek.
  • Dziękuję za dzisiejszą imprezę. Było bardzo przyjemnie w twoim towarzystwie. Ciesze się, że ze mną poszłaś
  • Nie ma sprawy Carlos..... - rozmawiała niechętnie. Chciała już po prostu zniknąć za drzwiami i położyć się do łóżka. Miała dosyć tego dnia. Chłopak podszedł do niej i pocałował ją delikatnie w policzek
  • do zobaczenia – powiedział pół głosem
  • cześć – odpowiedziała bez większego uczucia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz